BOŻE NARODZENIE - CZY WIESZ, JAKIE ŚWIĘTO WŁAŚNIE OBCHODZIŁEŚ?
BOŻE NARODZENIE - CZY WIESZ, JAKIE ŚWIĘTO WŁAŚNIE OBCHODZIŁEŚ?
11/19/20236 min czytać
Boże Narodzenie, święto zakończone już na kolejny rok, upamiętniało narodziny Jezusa (chociaż prawie na pewno nie urodził się on o tej porze roku). Ale co ważniejsze, świętowaliście coś, co nazywa się wcieleniem. Mądrzy czciciele, którzy pamiętają, że mamy kochać BOGA ze wszystkich sił i umysłów, a nie tylko emocjonalnie, i że musimy żywić „miłość prawdy dla naszego zbawienia” (2 Tesaloniczan 2:10), powinni sami dowiedzieć się, jakie wcielenie właściwie oznacza. Czy należy zachować treść nauczania, które pisarze Nowego Testamentu lub sam Jezus uznali za prawdę? A może odrzuciliby pogląd, że drugi członek wiecznego, trójjedynego Boga opuścił niebo i wszedł do łona żydowskiej dziewicy, przemieniając się w płód i przyjmując „ludzką naturę” od Maryi? Oficjalna teoria głosi, że rzeczywista Osoba-Bóg, drugi członek wiecznej Trójcy, pozostaje jedną Osobą w tym procesie przemieniającego działania. Połączenie Boga Syna z „naturą ludzką” skutkuje osobą, która jest „prawdziwym Bogiem” z dodaną „naturą ludzką”. W rezultacie, jak głosi oficjalne nauczanie, w osobie Jezusa był „człowiek”, ale nie „człowiek”. Tak, to jest oficjalne nauczanie chrześcijańskie. Jezus nie był osobowością ludzką; był „człowiekiem”.
Czy taki obraz przychodzi Ci na myśl, gdy czytasz Ewangelie? A może poapostolscy ojcowie kościoła, bardzo rozmiłowani w filozofii greckiej, ciągnęli na nas niedźwiedzia i manipulowali wydarzeniami biblijnymi – i przy pomocy przemocy i soborów, które doprowadziły do prześladowań, ostatecznie skodyfikowali naukę o wcieleniu, którą my teraz obchodzić Boże Narodzenie?
Jest wielu teologów, którzy doskonale wiedzą, że autorzy Nowego Testamentu nigdy nie mówili ani nie pisali o „Bogu Synu”. Termin ten w ogóle nie występuje w Biblii. Dla kontrastu doktor Luke, genialny lekarz, historyk i wierzący, który napisał więcej Nowego Testamentu (Ewangelii Łukasza i Dziejów Apostolskich) niż którykolwiek z siedmiu innych autorów, starannie zdefiniował i wyjaśnił, co naprawdę wydarzyło się, co przyniosło Jezusa, Syna Bożego, do istnienia - co oczywiście oznacza również, że wcześniej go już nie było.
Wszyscy poważnie wierzący powinni w pełni zrozumieć i rozważyć wyraźną różnicę między Łukaszem a doktryną o wcieleniu, która pojawiła się w późniejszej tradycji kościelnej. (W Piśmie niemożliwi są wierzący, którzy nie są szczerzy! Ktoś kiedyś bardzo dobrze powiedział: „Królestwo Boże nie jest dla tych, którzy chcą dobrze, ale dla tych, którzy rozpaczają”).
Na poparcie moich słów odwołuję się do znanego komentarza Raymonda Browna pt. Narodziny Mesjasza. Werset po wersecie Brown prowadzi nas przez fascynującą analizę biblijnych relacji Mateusza i Łukasza o tym, jak Jezus, Syn Boży, przyszedł na świat i jak powstał. Od razu można zauważyć, że w późniejszych spowiedziach kościelnych, które będziecie odprawiać także w swoim kościele, wyznajecie przed BOGIEM i ludźmi, że Syn jest „zrodzony, a nie stworzony”.
Czy naprawdę wiesz, co wyznajesz, mówiąc, że wierzysz, że Syn jest „zrodzony, a nie stworzony”? Kościół jest miejscem, w którym powinny i muszą obowiązywać najsurowsze standardy uczciwości i szczerości. W tym „Wyznaniu spowiedzi” zobowiązujesz się do wiary, że Syn Boży nigdy nie miał początku! Został „zrodzony na wieki”, jak zadeklarowali „Ojcowie Kościoła”; a jeśli masz trudności z tym stwierdzeniem, możesz pocieszyć się „pomocnym” stwierdzeniem: „Syn miał „początek bez początku”. To nie żart! To właśnie wyznaje twój kościół.
Być może nie zagłębiłeś się jeszcze w ten temat; ale zacznę od tego, że czołowy „ortodoksyjny” teolog i biblista przyznaje, co następuje: „Idea wiecznego synostwa lub wiecznego pokolenia pojawia się w wypowiedziach Ojców Nicei (Sobór Nicejski 325 r.) i ich następcy odgrywają znaczącą rolę. Nie jest jednak jasne, z czym to się wiąże, a jeśli już, możemy jedynie przekazać tę koncepcję. Jest to objawione, ale zostaje objawione jako tajemnica; pisma Ojców są pełne protestów świadczących o nieuniknionej ignorancji w tym temacie.” (Donald McCleod; The Person of Christ; 1998; s. 131 – podkreślenia dodane) Zwróćcie teraz uwagę na tę zdumiewającą informację: „Podczas gdy w rodzaju ludzkim Ojciec zawsze istnieje przed Jego
Synem, nie ma to miejsca w boskim rodzaju. Atanazy pisze: „Właściwą cechą ludzi jest prokreacja w czasie, ponieważ ich natura jest niedoskonała. Ale zrodzenie Boga jest wieczne, ponieważ Jego natura jest zawsze doskonała.” McCleod wyjaśnia: „Sednem argumentu było to, że Ojciec i Syn odpowiadają sobie i dlatego przypisywanie początku Synowi byłoby przypisywaniem początku Synowi Ojciec.” (s. 132).
Ufam ci, drogi czytelniku, że weźmiesz sobie do serca tę niesamowitą próbę wywarcia wpływu, ponieważ najprawdopodobniej jesteś jej oddany w swoim kościele. „BÓG”, powiedzieli „ojcowie”, „nie może na czas powołać syna do życia!” Ale ci „ojcowie” powiedzieli także BOGU, co Jemu wolno, a czego nie wolno!
A teraz porównajcie to z tym, co napisał Łukasz w swoim pierwszym rozdziale. Łukasz daje nam oczywiście proste i oczywiste stwierdzenie dotyczące tego, dlaczego, jak i kiedy Jezus będzie wybranym synem BOŻYM. Stanowi to wyraźne przeciwieństwo „wiecznego pokolenia”. Łukasz oczywiście zna tylko jedno i jedyne powstanie Syna – Jego cudowne poczęcie w łonie Maryi. To wydarzenie jest nieskomplikowane i wspaniałe. Jest to twórczy, biologiczny cud, jakiego BÓG dokonał w łonie Dziewicy. Ona nie jest jałowa. Ale nie mieszka jeszcze ze swoim przyszłym mężem. Do każdego wierzącego w Pismo Święte należy uwierzenie słowom anioła. Kto tego nie czyni, naraża się na straszliwą karę w postaci głuchoty i niemy, jak ojciec Jana Chrzciciela, Zachariasz, gdy zwątpił w słowa BOGA zapowiedziane przez anioła (Łk 1,20). To niezwykle imponujące ostrzeżenie. Kiedy BÓG przemawia przez SWOJEGO wyznaczonego anioła, wtedy powinniśmy wierzyć, w przeciwnym razie uczynimy BOGA kłamcą. Cudowne poczęcie Syna Bożego w dziewicy jest oczywiście początkiem nowego stworzenia BOGA, równolegle do JEGO pierwszego stworzenia z Księgi Rodzaju 1:1 i nast.
Raymond Brown jasno stwierdza podstawowe fakty zapisane przez Łukasza: „Stwórcze działanie BOGA w stworzeniu Jezusa, potwierdzone negatywnie brakiem ludzkiego ojcostwa, rodzi Jezusa jako Syna Bożego... Nic nie wskazuje na wcielenie, w którym forma, która była wcześniej u Boga, przyjęła ciało... Dla chrystologii przedistniejącej poczęcie Jezusa jest początkiem Jego ziemskiej kariery, ale nie początkiem Syna Bożego” (s. 141). „‚Przyjście na ciebie’ Ducha Świętego w Łukasza 1:35b (wyjaśnienie, dlaczego dziecko jest nazwane „Świętym” w 1:35b) i przyćmienie mocy Najwyższego w 1:35c (wyjaśnienie, dlaczego dziecko nazywane jest Synem BOŻYM w 1,35d) jest w rzeczywistości poczęciem dziecka jako syna BOŻEGO – nie ma tu mowy o adopcji” (s. 313-314). „Maryja jest Dziewicą, która nie znała żadnego mężczyzny, dlatego samo Dzieciątko jest dziełem BOGA – nowym stworzeniem… W przypisach do Łukasza 1, 32 i 35 szczególnie podkreśliłem, że „Syn Najwyższego” lub „Być „nazwanym” synem BOŻYM jest tutaj równoznaczne z byciem synem BOŻYM i że Łukasz w żaden sposób nie myśli o wcześniej istniejącym synu BOŻYM... Łukasz mówi nam tutaj, że nigdy nie było czasu na ziemi kiedy Jezus nie był synem, był BÓG” (s. 316).
Biorąc pod uwagę te wyraźne dowody, jasne jest, że Łukasz nic nie wiedział o wcieleniu istniejącego wcześniej SYNA, który zapoczątkował swoje własne narodziny w Maryi! A teraz proszę zwrócić uwagę, jak ta wyjątkowa relacja Łukasza została śmiertelnie zniekształcona: „Z powodu nieznajomości zasad paralelizmu w poezji biblijnej, które jasno wykazały, że «moc Najwyższego» jest równoznaczna z «Duchem Świętym», niektórzy teolodzy patrystyczni i średniowieczni uważali, że odniesienia w Ewangelii Łukasza 1:35 odpowiadają trzeciej i drugiej osobie Trójcy, zatem „mocą” była druga osoba, która zstąpiła, aby przyjąć ciało w łonie Marii. Jak zobaczymy, nie ma dowodów na to, że Łukasz miał na myśli wcielenie wcześniej istniejącej istoty” (s. 290). Innymi słowy, Jezus Syn nie zaaranżował Swojego własnego poczęcia! Wcielenie istniejącego wcześniej syna oznaczałoby, że syn spowodował swoje własne poczęcie w Maryi.
Jaki był szokujący skutek tego fatalnego nieporozumienia ze strony „Ojców Kościoła”? Łukasz opiera powstanie Syna (pamiętajcie, że wiary zaprzeczają istnieniu Syna w ogóle!) na cudzie, który miał miejsce w Maryi (Łk 1,35). Brown jest na tyle uczciwy, że przyznaje, że „ten fragment [Łk 1,35] wprawił w zakłopotanie wielu ortodoksyjnych teologów, gdyż w chrystologii przedistniejącej poczęcie z Ducha Świętego w łonie Marii nie spowodowało istnienia Syna Bożego " (s. 291).
Ufam, że ty, drogi czytelniku, zrozumiałeś, o co w tym wszystkim chodzi: Ojcowie Kościoła zaprzeczyli relacji Łukasza o tym, że Jezus był Synem Bożym. Ojcowie Kościoła są również odpowiedzialni za swoją niebiblijną historię o „wiecznie zrodzonym” Synu, którą wpisali w wyznania wiary narzucone wówczas członkom Kościoła i tak pozostaje do dziś. Czy biorąc pod uwagę te fakty, czy sprawiedliwe ostrzeżenie nie jest uzasadnione? Proszę uważajcie na to co mówicie w kościele przed BOGIEM i ludźmi!
Anthony Buzzard
„Fokus na Królestwo”, styczeń 2016 r
. http://focusonthekingdom.org/184.pdf