JEZU, PSEUDOCZŁOWIEK

JEZU, PSEUDOCZŁOWIEK

11/19/202316 min czytać

Niewielu chrześcijan dzisiaj wie, że Sobór Chalcedoński zdefiniował osobę Chrystusa dla kolejnych pokoleń chrześcijan. W 451 r. n.e. Sobór ten ustalił, że Bóg Syn zjednoczył się z „naturą ludzką”, to znaczy, że jest naturą ludzką bez ludzkiej osobowości. Credo Chalcedońskie wyjaśnia również, że nie wolno nam mówić: „Jezus jest człowiekiem”, ponieważ takie stwierdzenie uczyniłoby Go „dwiema osobami” – osobą Bożą i odrębną istotą ludzką. Następnie ogłoszono, że Jezus był jedynie „człowiekiem” w sensie ogólnym, a nie „istotą ludzką”. Sobór Chalcedoński stał się punktem odniesienia dla całej przyszłej „ortodoksji”.

Od tego czasu oficjalnym nauczaniem chrześcijańskim jest to, że Jezus nie ma ludzkiego ja! Ludzka osobowość Chrystusa została zastąpiona boską osobowością odwiecznej „drugiej osoby Bożej” (Bóg Syn – określenie Jezusa, którego nie ma nigdzie w Biblii). Wyjaśniono, że Jezus ma ludzką naturę, ale nie jest osobą ludzką! Przeciętny chrześcijanin naszych czasów jest na ogół nieświadomy tego faktu.

Możesz mieć ochotę pomyśleć, że to wszystko wymyśliłem i kłamię. Dlatego chciałbym zacytować niektórych teologów trynitarnych na poparcie moich twierdzeń. Norman Geisler i William Watkins piszą w Trinity Journal (1985, tom 6, s. 189) w swoim artykule Incarnation and Logic, Defense of Compatibility: Prawdą jest, że w ortodoksji chalcedońskiej Bóg Syn zjednoczył się z bezosobową naturą ludzką.

Thomas Hart pisze w książce Knowing and Follow Jesus (Paulist Press 1984; s. 44): Sobór Chalcedoński mówi nam, że Jezusa nazywa się „człowiekiem” w sensie ogólnym, ale nie „człowiekiem”. Ma ludzką naturę, ale nie jest osobą ludzką. Osoba w nim jest drugą osobą Trójcy Świętej; Jezus nie ma ludzkiego centrum osobowości. W ten sposób Sobór uniknął możliwego problemu rozdwojenia osobowości.

O ortodoksji trynitarnej pisze także Leslie Simmonds w What Do You Think of Christ (s. 45): Dziś nauka o wcieleniu głosi, że w Chrystusie siedziba ludzkiej osobowości zostaje zastąpiona przez boską osobowość drugiej osoby Trójcy Świętej, przez Syna Bożego, zostało zajęte. Chrystus posiadał pełną naturę ludzką, nie posiadając jednak ludzkiej osobowości. Niestworzona i wieczna boska osobowość zastępuje w nim stworzoną osobowość ludzką.”

Zatem nie kłamię. Oficjalny dogmat Kościoła mówi, że Jezus jest pseudoczłowiekiem.

Całość nie jest kwestią akademicką dla odosobnionych przestrzeni teologii. To wszystko ma bezpośredni związek z całą sprawą naszego zbawienia. Oto proste pytanie, na które musimy odpowiedzieć: Czy na krzyżu umarł człowiek? Pamiętajcie, że doktryna o Trójcy upiera się, że w Bogu są trzy osoby, ale jednocześnie ważne jest, aby uważnie zauważyć, że Jezus był „człowiekiem” lub „człowiekiem”, ale zdecydowanie nie był osobą ludzką.

Ponieważ według nauczania Trynitarnego Jezus jest „wiecznym Synem”, który ma dwie natury w jednej osobie, zatem tylko jego bezosobowa ludzka natura umarła na krzyżu. Bóg Syn, który przyjął ludzką naturę, nie umarł! Według tego wyznania na krzyżu nie było martwego człowieka, a jedynie ciało ludzkie pozbawione osobowości.

Jeśli Boski Syn nie umarł, to gdzie jest nasze zbawienie? Gdyby na krzyżu nie było zmarłego, nie byłoby Zbawiciela! Zatem nauka o Trójcy cierpi z powodu docetycznej herezji, przed którą ostrzegali nas apostołowie: Jezus pozornie jest tylko człowiekiem, ale w centrum swojej osobowości jest w rzeczywistości Bogiem. Jezus jest „człowiekiem”, ale nie „człowiekiem”.

Wróćmy do początku historii Jezusa Chrystusa i zobaczmy, jaką osobą miał się stać.

Gdy Adam i Ewa naruszyli przykazanie BOŻE, BÓG obiecał szatanowi: „Wprowadzę nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę i między twoje potomstwo a jej potomstwo; on zmiażdży ci głowę, a ty ukłujesz mu piętę” (Rdz 3,15). Pierwszą obietnicę dotyczącą przyjścia Odkupiciela złożył sam BÓG JAHWEH. Zbawić miał przyjść jeden z potomków Ewy, mężczyzna z jej „genów”. I zauważcie to uważnie: obietnica wyszła z ust BOGA. Teolodzy nazywają tę obietnicę Protoewangelią, czyli pierwszym głoszeniem ewangelii. Ewa w pełni spodziewała się, że kiedy przyjdzie Obiecany, natychmiast naprawi wszystkie jej krzywdy. Gdy bowiem urodził się jej pierwszy syn, Kain, powiedziała: „Urodziłam mężczyznę z Panem” (Rdz 4,1). [W LXX jest napisane: „Urodziłam człowieka przez BOGA”]. Ewa zrozumiała, że ​​obietnica ta oznacza, że ​​jedno z jej dzieci przyjdzie, aby ją uratować. Okazało się jednak, że Kain nie był tym obiecanym „nasieniem”. BOŻA obietnica dotycząca tego, co miało nadejść, została później sprecyzowana i ograniczona przez Abrahama. Jeden z jego potomków przyjdzie ocalić ludzkość. Paweł ujął to w ten sposób:

Ale obietnice zostały dane Abrahamowi i jego potomstwu. Nie mówi „i jego potomstwo”, jak w przypadku wielu, ale jak w przypadku jednego: „i jego potomstwo”, a on jest Chrystusem” (Ga 3,16).

Bezpośredni genetyczny potomek Abrahama i Sary przyjdzie na świat z rodu ich obiecanego syna Izaaka i będzie on Chrystusem. Nowy Testament wyraża to bardzo wyraźnie:

Pismo zaś, przewidując, że BÓG usprawiedliwi narody przez wiarę, oznajmiło Abrahamowi dobrą nowinę: „W tobie będą błogosławione wszystkie narody” (Ga 3,8).

Teraz wiemy, że Obiecany będzie „nasieniem niewiasty” i „nasieniem Abrahama”.

Mojżesz przepowiedział także, że Obiecany będzie pochodził z linii rodziny hebrajskiej. Będzie to człowiek „jak ja” – obiecał Mojżesz – „spośród was, spośród waszych braci (to znaczy rodak)” (Powtórzonego Prawa 18:15). BÓG namaści tego Żyda w bardzo szczególny sposób, aby mówił słowa, które BÓG mu da.

Co więcej, każdy Żyd wiedział, że przychodzący Mesjasz obiecany przez proroków będzie bezpośrednim potomkiem króla Dawida. Sam Dawid zapowiadał to przyjście: Ponieważ był prorokiem i wiedział, że Bóg mu przysiągł, że posadzi na jego tronie jednego z jego potomków, przepowiedział zmartwychwstanie Chrystusa... (Dz 2,30- 31).

BÓG rzeczywiście zawarł bezwarunkowe przymierze z Dawidem, że jeden z jego potomków będzie zasiadał na tronie Izraela „na zawsze”, ale twój dom i twoje królestwo staną przede MNĄ na wieki, a twój tron ​​będzie niezachwiany na wieki (2 Sam 7: 16)

Czy można się dziwić, że niektórzy wnikliwi ludzie, którzy w swojej długiej tradycji proroczej mieli wiedzę o takich obietnicach, gdy przechadzał się wśród nich, nazywali Jezusa „Synem Dawida”? Apostoł Paweł także wierzył, że wiedza, że ​​Jezus jest obiecanym potomkiem rodu Dawida, była istotną częścią zbawczej ewangelii: Pamiętajcie o Jezusie Chrystusie, wskrzeszonym z martwych, z rodu Dawida, zgodnie z moją ewangelią (2 Tm 2, :8).

W tym krótkim opracowaniu nie mamy czasu na badanie całej listy proroczych wypowiedzi, które wskazywały na przyjście ludzkiego Mesjasza. Wystarczy tu powiedzieć, że każda obietnica Przychodzącego dotyczyła tego, że będzie On istotą ludzką, człowiekiem, potomkiem puli genetycznej ludzkości. Ogólnie rzecz biorąc, będzie miał ten sam biologiczny łańcuch DNA co Ewa. Będzie potomkiem Abrahama i Dawida, co oznacza, że ​​będzie Żydem z pokolenia Judy. Żaden inny pretendent nie mógłby być obiecanym Zbawicielem. Czy to nie niezwykłe, że Jezus ma około 100 imion ludzkich przodków w Ewangelii Mateusza 1 i Łukasza 3?

Uważny czytelnik natychmiast zaprotestuje i powie: „Witaj Greg, czy nie pominąłeś kilku kluczowych proroctw dotyczących Obiecanego? Opowiedziałeś nam tylko połowę historii. Zgadzamy się z Tobą, że Chrystus będzie człowiekiem. Ale czy nie będzie kimś więcej niż człowiekiem? A co z proroctwami wskazującymi, że Chrystus będzie także samym Bogiem w ciele?”

W rzeczywistości każdy, kto dzisiaj chce należeć do kościoła chrześcijańskiego, musi wierzyć, że Mesjasz Jezus był samym Bogiem, który zstępując z nieba, przyszedł na ziemię i przybrał ludzkie ciało. Tak, i mówi się też, że nie można być chrześcijaninem, jeśli nie wierzy się w boskość Chrystusa. Zatem zarzut jest następujący: „Nie opowiedziałeś nam całej historii! Jezus był kimś więcej niż zwykłą osobą.”

OK. Trafne spostrzeżenie. Spójrzmy na proroctwa Starego Testamentu, które mają dowodzić, że Obiecany BÓG będzie w ciele. Często jako pierwszy wymieniany jest Izajasz 9:5: Dziecko narodziło się nam, syn został nam dany i na jego ramieniu spoczywa władza; a imię jego brzmi: Cudowny Doradca, Bóg Wszechmogący, Ojciec wieczności, Książę Pokoju.

Niebezpieczeństwo! Nie zauważyłeś mojej literówki? NIE? Cóż, przez lata spotkałem wielu chrześcijan, w tym pastorów i księży, którzy cytują ten werset dokładnie tak, jak go tutaj napisałem. I są całkowicie przekonani, że dokładnie to mówi ten werset. A jeśli nie samym słowem, które celowo przeinaczyłem, to na pewno z tą intencją. Zdziwiłbyś się, jak wielu chrześcijan wierzy, że ten werset mówi, że Nadchodzący będzie „Wszechmogącym Bogiem”.

Jednak powinniście wiedzieć, że w tym proroctwie przychodzący Syn nie jest nazywany „Wszechmogącym Bogiem”, ale „potężnym” Bogiem (bez przedimka określonego) i że istnieje ogromna różnica między tymi dwoma słowami, jak to teraz udowodnię .

Pierwszy fakt. Oryginalne hebrajskie określenie „potężnego Boga” to el gibbor . Wiodący hebrajski i angielski leksykon Starego Testamentu autorstwa Browna, Drivera i Briggsa definiuje el gibbor jako „boskiego bohatera odzwierciedlającego boski majestat”. Termin ten odnosi się do „ludzi władzy i rangi, a także aniołów”. przypadek potwierdza lektura Septuaginty, która mówi, że nadchodzący Syn jest „posłańcem potężnej rady”. Słownik hebrajski Stronga definiuje el gibbor jako wojownika, tyrana, zwycięzcę, olbrzyma, bohaterskiego człowieka, potężnego człowieka.

Władze te mówią nam, że słowo gibbor użyte w połączeniu z BOGIEM oznacza królewskiego wojownika, który odzwierciedla atrybuty BOGA. W Księdze Ezechiela 31:11 gibbor tłumaczono jako „potężny”. Słowo to pojawia się ponownie w Ezechiela 32 i w naszych tłumaczeniach Biblii jest rozsądnie tłumaczone jako „bohaterowie”, ponieważ odnosi się do ludzi (Ezech. 32:21). Również w Księdze Ezechiela 17:13 BÓG mówi, że wziął do niewoli „potężnych tej ziemi”.

Oznacza to, że el gibbor, „Potężny Bóg”, jest tytułem królewskim. Przy najlepszej woli na świecie nie chodzi tu o samego Boga Wszechmogącego. I rzeczywiście, potwierdza się to dokładnie w ten sam sposób, gdy czytamy następny werset (kontekst jest zawsze ważny!) Wielkie jest panowanie i nie będzie końca pokoju na tronie Dawida i nad jego królestwem, aby je ustanowić. .. (Izajasz 9, 6).

Z definicji Ten, który ma przyjść, dziecko, które się narodzi, syn, który zostanie wydany, będzie królował na tronie Dawida. A jak to się stanie? Przeczytaj tylko dalej: Dokona tego gorliwość Pana Zastępów (Iz 9,6b).

Zatem prorok Izajasz dokładnie rozróżnia Mesjasza od swego BOGA, którym jest Pan Zastępów. Gdyby Izajasz chciał przekazać, że Obiecany będzie Samym BOGIEM Wszechmogącym w ludzkim ciele, wówczas użyłby innego hebrajskiego słowa, które oddaje dokładnie ten niuans – el shaddai – i które jest używane wyłącznie w odniesieniu do BOGA JAHWEH!

Drugi fakt. Chodzi o tę nieprzyjemną prawdę: Jeśli kościoły chrześcijańskie dzisiaj upierają się, że Jezus Syn jest „Wszechmogącym BOGIEM”, to muszą także odpowiedzieć na pytanie, jak rozumieć Jego kolejne określenie, które mówi, że jest „Ojcem Wieczności”? Jeśli „Potężny Bóg” oznacza, że ​​Jezus jest BOGIEM Wszechmogącym, to „Ojciec Wieczności” musi w konsekwencji oznaczać, że Jezus jest także BOGIEM Ojcem! A to jest argument, który ostatecznie dowodzi zbyt wiele nawet dla najbardziej przekonanego trynitarza! Dla każdego powinno być oczywiste, że coś tu jest nie tak. Rozwiązaniem jest przestrzeganie użytych tutaj zwrotów hebrajskich. W języku żydowskim można go nazwać „ojcem narodu”, tak jak Abrahama nazywano „ojcem Abrahamem”, ponieważ był przodkiem narodu hebrajskiego. Kilka rozdziałów dalej w Księdze Izajasza o słudze BOŻYM Eliakimie jest powiedziane, że „był ojcem dla mieszkańców Jerozolimy i domu Judy” (Izajasz 22:21). BÓG obiecuje, że przyodzieje Eliakima, nowego króla, w szatę królewską i obdarzy go władzą królewską (Izajasz 22:21).

Słowo „wieczność” w „Ojcu Wieczności” również ma solidne podstawy żydowskie. W myśli hebrajskiej oznacza to bycie w związku z (przyszłym) wiekiem. Nazywając nadchodzącego Syna „Ojcem Wieczności”, Izajasz uczy nas, że Mesjasz będzie przodkiem ogromnej liczby obywateli przyszłej Ery Królestwa, która dopiero nadejdzie. (Według słownika hebrajskiego słowo „wieczność” lub „wieczność” w Iz 9:5 oznacza „na wieki w przyszłym czasie” – Brown, Driver and Briggs Hebrew and English Dictionary of the Old Testament). Zgodnie z tym tytuł Mesjasza w LXX jest tłumaczony jako „Ojciec nadchodzącego wieku”. Dlatego to proroctwo oznacza, że ​​nadchodzący Syn będzie „Ojcem Wieczności”, ustanawiając wieczne królestwo, którym jego prawe dzieci (obywatele) będą się cieszyć na zawsze!

Nie ma żadnego potwierdzenia, jak w Księdze Izajasza 9:5, że nadchodzący Syn jest samym Bogiem Wszechmogącym w ciele. Przychodzący będzie „boskim bohaterem”, który będzie odzwierciedlał majestat BOGA.

Drugi fragment, który rzekomo dowodzi, że tym, który przychodzi z wieczności, jest Bóg Syn, jest Micheasz 5:1: A ty, Betlejem Efrata, które jesteś mały wśród tysięcy Judy, od ciebie władca przyjdzie do MNIE, powinien się skończyć Izrael; a jego początki sięgają początków czasu, dni wieczności.

Kiedy współczesny czytelnik pogański czyta ten werset, brzmi on w jego uszach jak bardzo imponująca obietnica, co nasuwa mu myśl, że nadchodzący Mesjasz już istnieje „od dni wieczności” i że Bóg w ludzkiej postaci zstąpi na ziemię . „Jego początki sięgają czasów prehistorycznych” brzmi bardzo podobnie do osoby wychodzącej ze swojej przeszłej preegzystencji na scenę historii ludzkości. Ale jeśli coś wygląda jak kaczka, kwacze jak kaczka i kołysze się jak kaczka, to musi to być kaczka, prawda? Wyciągnijmy tę kaczkę z wody i przyjrzyjmy się jej nieco bliżej!

Słowa „z dni wieczności” (y'may olam) pojawiają się ponownie zaledwie kilka rozdziałów później. W siódmym rozdziale Księgi Micheasza obiecano ludowi Bożemu, że „będzie pasł w Baszanie i Gilead jak za dawnych czasów!” (y'may olam) (w. 14). Nikt nie czyta tych identycznych słów, jakby oznaczały one, że lud Boży pasł się w wieczności! To sformułowanie znajdujemy również w Księdze Powtórzonego Prawa 32:7: Pamiętajcie o dawnych dniach (być może, olam), zwracajcie uwagę na lata z pokolenia na pokolenie! Zapytaj swojego ojca, on ci powie; twoi starsi, oni ci powiedzą.

Całkiem wyraźnie – te przykłady pokazują, że „dawne dni” nie oznaczają przeszłej „wieczności”. Pokazują, że Izraelici powinni pamiętać o dniach, które znali ich przodkowie (ojcowie), dniach, które już dawno stały się historią. (To samo znaczenie znajdujemy także w Izajaszu 45, 21; 63, 9+11; Amosa 9, 11 itd.). W żadnym z tych przypadków nie ma odniesienia do wieczności w dzisiejszym rozumieniu.

Nasze tłumaczenia Biblii wprowadzają nieuzasadniony niuans w słowie „wieczność” w Księdze Micheasza 5:1. Hastings Bible Dictionary bardzo dobrze oddaje znaczenie tego wyrażenia: „…z odległej przeszłości”. Oznacza to, że proroctwa zapowiadające Nadchodzącego, Mesjasza, odnoszą się do „odległej przeszłości” (jak napisano w Nowym Międzynarodowe środki komentarza) można prześledzić wstecz. Czy naprawdę nie widzieliśmy, że to proroctwo sięga „odległej przeszłości”, kiedy BÓG już oznajmił Ewie w ogrodzie Eden, że przyjdzie jej „nasienie”?

Można śmiało założyć, że proroctwa Starego Testamentu dotyczące tego, co ma nadejść, zgodnie świadczą o tym, że Mesjasz będzie prawdziwym człowiekiem, posiadającym prawdziwą ludzką genetykę, a konkretnie pochodzącym z izraelskiej puli genów. Podobnie można z całą pewnością stwierdzić, że nie ma żadnych proroctw wskazujących, że sam BÓG JAHWEH przyjmie ludzkie ciało (w rzeczywistości istnieje wiele wypowiedzi samego Boga, że ​​ON nie jest człowiekiem i że nigdy nie może się w niego przemienić!). Mesjasz, którego powinni oczekiwać Żydzi, powinien być osobą specjalnie namaszczoną, obdarzoną mądrością i mocą BOŻĄ, aby zbawić zranioną i zagubioną ludzkość.

Och, co to było? Słyszę kolejny zarzut: Tak, ale Żydzi źle zrozumieli swoich proroków. Właśnie tego nie rozumieli. Żydzi nie rozumieli swoich własnych pism i wielu „wskazówek”, że tym, który przyszedł, był w rzeczywistości BÓG. W takim razie posłuchajmy, co mówi na ten temat Mesjasz. W rozmowie z Samarytanką mówi: Czcicie to, czego nie znacie; czcimy to, co znamy, gdyż zbawienie pochodzi od Żydów (Jana 4:22).

Mamy tu słowa Jezusa Chrystusa mówiące, że Żydzi wiedzą, co czczą i że zbawienie przychodzi z tej wiedzy. Ignorancja nie była po stronie Żydów. Oczywiście wielu Żydów miało problem z Mesjaszem, którego posłał BÓG. Ale ich problem nie miał nic wspólnego z tym, czy Jezus był „Bogiem-człowiekiem” i czy mógł ucieleśniać „hipostatyczne zjednoczenie dwóch natur”! Ich problem polegał na tym, że myśleli, że musi wypędzić rzymskie legiony z ich ziemi i uczynić ich lud władcami świata; tak, i od razu chcieli nimi zostać. Był Mesjaszem, który był o wiele za miękki jak na ich gust.

Co więcej, Jezus z całą stanowczością oznajmił, że także poganie wkrótce dojdą do żydowskiej wiedzy o zbawieniu: Ale nadchodzi godzina, i już jest, kiedy prawdziwi czciciele będą czcić Ojca w duchu i prawdzie; albowiem Ojciec także szuka takich, jak SWOICH czcicieli (Jana 4:23).

Według Jezusa Żydzi nie byli ignorantami w zasadniczych sprawach dotyczących zbawienia. Nie zrozumieli źle swoich proroków i wiedzieli, że Przychodzący będzie prawdziwym człowiekiem, odpowiednio wyposażonym przez BOGA JAHWEH do misji zbawienia świata. Ich Stary Testament był pełen proroctw, że nadchodzący Chrystus będzie prawdziwym człowiekiem.

To, co miało nadejść, zapowiadało także użycie wielu „typów” (modeli). Najbardziej znanym typem Chrystusa Jezusa jest najprawdopodobniej baranek paschalny, który był zapowiedzią ukrzyżowania Chrystusa. Innym klasycznym „typem” jest pierwszy ludzki Adam, będący wzorem dla ostatniego Adama, Jezusa (Rzymian 5:14).

Obiecany zbiega się z pierwszym Adamem w wielu porównaniach i kontrastach. Aby się tego dowiedzieć, wystarczy trochę poszukać w Biblii... Jest też napisane: „Pierwszy człowiek, Adam, stał się duszą żyjącą”, a ostatni Adam stał się duchem żywym. Ale najpierw nie jest to, co duchowe, ale to, co naturalne, a potem duchowe (1 Kor 15, 45+46).

Teraz dochodzimy do wersetu, który zdaje się mówić wielu, że Jezus zstąpił z nieba i stał się człowiekiem, zupełnie jak Adam... Pierwszy człowiek jest z ziemi, ziemski; drugi człowiek z nieba (1 Kor 15,47).

Należy jednak porzucić praktykę czytania rzeczy powierzchownie i bez uwzględnienia kontekstu. Kontekst 1 Listu do Koryntian 15 dotyczy zmartwychwstania (w. 12 i nast.) Ukazuje nam to szereg równoległych różnic pomiędzy Adamem i Chrystusem. Różnice dotyczą tego, co ziemskie i niebiańskie (w. 40), fizycznego i duchowego (w. 44), pierwszego człowieka Adama i ostatniego człowieka Jezusa Chrystusa (w. 45), „podczas gdy” jak słusznie James DG Dunn stwierdza: „jest wystarczająco jasne, że druga połowa każdej różnicy dotyczy statusu zmartwychwstania. Obejmuje to określenie drugiego człowieka jako „z nieba”, gdyż to właśnie jego niebiański obraz dostarcza wzoru statusu zmartwychwstania innych (w. 49). (Dunn, James DG; Christology in the Making; Przedmowa do drugiego wydania; s. xv111.)

Wraz ze swoim zmartwychwstaniem Chrystus stał się pierwociną wszystkich, którzy umarli (w. 23 i nast.). Jako ktoś, kto powstał ze śmierci i jako Bóg pierwszy Jako istota ludzka, która stała się nieśmiertelna, Jezus stał się archetypem nowej, zmartwychwstałej ludzkości.

Paweł wskazuje, że to, co duchowe, nie poprzedza tego, co fizyczne (w. 46). W 1 Koryntian 15:46 wyraźnie ostrzega przed poglądem na Adama i Jezusa, który odwraca ich wygląd i pochodzenie. Człowiek fizyczny poprzedza człowieka duchowego. A nie odwrotnie! Ale Kościoły Chalcedońskie chcą, abyś zdefiniował Chrystusa jako istotę duchową (Boga), która istniała wcześniej przed jego „wcieleniem”. Subtelne odwrócenie! Niezła sztuczka!

W stosunku do pierwszego człowieka Adama Chrystus jest ostatnim Adamem (w. 45). Dunn bardzo wnikliwie zauważył: „To całkowicie pomieszałoby jego argumentację, gdyby rozumieć go w ten sposób, że «drugi człowiek z nieba» był w rzeczywistości tym, który istniał wcześniej i dlatego rzeczywiście istniał pierwszy, przed Adamem. Należy zauważyć,

że ten cytat pojawia się we wstępie Dunna do drugiego wydania jego książki. Jest to jego odpowiedź dla tych, którzy w dalszym ciągu kwestionują jego interpretację, że „człowiek z nieba” nie wskazuje na to, że apostoł Paweł rzekomo wierzył, że Jezus był wiecznie istniejącym Synem BOŻYM. Dunn wyjaśnia, że ​​brak zwracania przez jego krytyków szczególnej uwagi na kontekst zmartwychwstania w 1 Liście do Koryntian 15 jest „zdumiewający”!

Tak naprawdę w tym fragmencie nie ma żadnego potwierdzenia dla twierdzenia, że ​​Obiecany istniał już w niebie przed swoim pojawieniem się na ziemi. Czy może być coś jaśniejszego: człowiek fizyczny, Adam, poprzedza człowieka duchowego, Chrystusa? Jednak powszechne nauczanie odwraca ten porządek.

W poapostolskim II Liście Klemensa (napisanym na początku II w.) ów sabotaż dla przyszłych soborów został już ugruntowany. W 2 Klemensa 9:5 jest napisane: „Jeśli Chrystus, Pan, nasz Odkupiciel, który był pierwszym duchem, stał się ciałem…” Czołowy historyk Kościoła, Adolf Harnack, bardzo zwięźle komentuje wypowiedź Klemensa: „To jest kwestia teologiczno-

filozoficzna wiara, która leży u podstaw całej trynitarnej i chrystologicznej spekulacji Kościoła w następnych stuleciach, tj. jest źródłem ortodoksyjnej dogmatyki.” (Textbook of the History of Dogma, tom 1; 1888; s. 717). Harnack opisuje ten fatalny rozwój jako „ historia wyparcia historycznego Chrystusa przez preegzystującego - rzeczywistego przez wyobrażonego - w dogmatyce... zwycięska próba... postawienia tajemnicy osoby na miejsce osoby." (s. 612).

Konsekwencje tego przejścia od historycznego Jezusa z Biblii do mitologicznego, nie-ludzkiego Chrystusa są tragiczne. Sobór Chalcedoński (451 r.) zastrzegł, że Jezusa można nazwać „człowiekiem” w sensie ogólnym, ale nie „istotą ludzką”. Uczestnicy soboru na zawsze głosili, że Jezus ma naturę ludzką, ale nie jest osobą ludzką! Osoba w Nim jest drugą Osobą Trójcy. Dlatego Jezus nie ma ludzkiego centrum osobowości. Kościoły oświadczają, że Jezus nie jest człowiekiem! Straszny! Chrystus według wierzeń współczesnego kościoła nie jest ludzkim Mesjaszem przepowiedzianym przez proroków.

W dniu Pięćdziesiątnicy Piotr zawołał do swoich słuchaczy: Mężowie izraelscy, posłuchajcie tych słów: Jezusa Nazareńskiego, męża, którego Bóg ukazał wam przez cuda i znaki, których Bóg dokonał przez niego w pośród was, jak sami wiecie (Dz 2,22).

W swojej Ewangelii i listach Jan czyni wiarę w Jezusa jako ludzkiego Chrystusa niepodlegającą dyskusji podstawą prawdziwej wiary (1 Jana 4:2; 2 Jana 7). Mesjasz, który nie jest prawdziwą istotą ludzką, jest według natchnionych apostołów antychrystem.

Apostoł Paweł popiera tę ideę. Pisze: Albowiem jeden jest BÓG i jeden jest pośrednikiem między BOGIEM a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus (1 Tym. 2:5).

W ten sposób prawdziwy człowiek Jezus, człowiek Mesjasz, różni się nie tylko od Boga, ale także od człowieka bez ludzkiej osobowości, wyznawanego przez trynitarne wyznania wiary.

Ale pozwólmy, aby ostatnie słowo w tej sprawie należało do samego Jezusa. Prośmy Jezusa: „Jezu, powiedz nam, proszę. Czy jesteś prawdziwym człowiekiem, mężczyzną? A może jesteś (jak to niedawno ujął jeden z kaznodziejów) „Bogiem odzianym w ludzką skórę”?

Odpowiedź Jezusa znajdujemy w Ewangelii Jana 8:40: Ale teraz próbujecie mnie zabić, człowieka, któremu powiedziałem prawdę, którą usłyszałem od BOGA... Co za tragedia - Sobór Chalcedoński zabił człowieka, którego ostatecznie zabił

Jezus ! Cóż za oszustwo, skoro Chalcedon zbudował swój Kościół na Jezusie, który nie jest „człowiekiem”, ale ludzką naturą, która nie ma ludzkiej osobowości! Ale według słów naszego Pana Jezusa, Jego Kościół, którego bramy Hadesu nie przemogą, zbudowany jest na wyznaniu, że On jest człowiekiem Jezusem, Mesjaszem Bożym (Mt 16:16). Nasze zbawienie zależy od „człowieka Mesjasza Jezusa”, który jest pośrednikiem między JEDYNYM BOGIEM a ludźmi, którzy tak bardzo potrzebują zbawienia (1 Tym. 2:5)!


JEZUS CZŁOWIEK PSEUDO Autor: Greg Deuble http://www.thebiblejesus.org/articles.html